Wolność finansowa w praktyce | Wywiad z Sławkiem Muturi | Jacek Wiśniowski blog

Podcast – Słuchaj na SoundCloud lub iTunes:
https://soundcloud.com/sukcespl/wolnosc-finansowa

Witam. Zanim przedstawię mojego gościa powiem wam, jak jechałem tutaj na spotkanie i jechałem akurat taksówką i taksówkarz coś mi tam narzeka, ja go pytam jaki ma problem. Coś narzeka na pracę, ja mu mówię, wie pan co, jadę właśnie na spotkanie z człowiekiem, który zaczynając od tego, że miał w kieszeni 22 dolary, w tym momencie ma kilkaset mieszkań i zajmuje się tym czym, chce się zajmować, dużo podróżuje po świecie. I ten człowiek tak zdumiony i tak do mnie pyta, nie no musiał pewnie kogoś okraść, tak wiele osób do tego podchodzi.

Sławek Muturi.

– Sławku, spotkaliśmy się mniej więcej dwa lata temu na szkoleniu z nieruchomości, to jest twoje nie wiem, czy hobby, czy twoja praca, jesteś w tym chyba najlepszy w Polsce? Nie słyszałem o nikim, kto by miał tyle mieszkań w Polsce. Jesteś człowiekiem wolnym finansowo, nie musisz pracować, ty te mieszkania wynajmujesz. Powiedz mi jak to jest, jak to wytłumaczyć temu taksówkarzowi, że ty tych pieniędzy nie ukradłeś, że ty to zarobiłeś?

– No tak, rzeczywiście dzięki za zaproszenie, miło mi tutaj gościć. Rzeczywiście wielu osobom się wydaje, że to jest tylko jedna droga, żeby coś ukraść i ten coś ma, kto komuś zabierze. Taka mentalność Robin Hooda. No nie wiem, trudno mi tak naprawdę odpowiedzieć jak taką osobę przekonać, piszę książki, udzielam wywiadów, no nie wiem czy ten taksówkarz akurat czyta tego typu książki, pewnie mu się nie chce, nie ma czasu, jest zabiegany. Ale tam po prostu mówię krok po kroku jak to można zrobić.

– W skrócie, ogląda nas ktoś ma 20 lat idzie na studia, albo idzie do pierwszej pracy, co byś mu powiedział, co takiego powinien zrobić, żeby za 20, 30 lat dojść do tego co ty masz teraz. Czyli móc sobie podróżować po świecie, nie musieć pracować?

– Właściwie trzeba zacząć od końca. Trzeba sobie określić, jaka kwota pasywnej gotówki jest potrzebna co miesiąc do utrzymania standardu życia do którego ta osoba aspiruje, bo wiadomo, że im wyższy ten standard to tym więcej tej gotówki co miesiąc trzeba wydawać. Więc trzeba zacząć od końca, powiedzieć sobie ile tej gotówki potrzebujecie z 2 tysiące, 5 tysięcy czy 50 tysięcy miesięcznie i też określić czas w którym do tego chcielibyście dojść. Tak jak mówiłeś Jacku, to jest raczej proces wieloletni, to nie jest coś do zrobienia przed świętami czy zaraz po Nowym Roku, to jest raczej proces dla młodego człowieka, który dopiero zaczyna pracę zarabiając niedużo, to spodziewam się, że to będzie raczej 15 do 25 lat. Więc trzeba sobie wytyczyć taką ścieżkę, że potrzebuje np. w roku 2040 chce mieć 10 mieszkań na wynajem, dysponuję dzisiaj małymi oszczędnościami w związku z tym co mam zrobić, żeby je zwiększyć. Można po drodze wziąć kredyty hipoteczny, posiłkować się kredytem.

– Czyli tak naprawdę trzeba mieć plan?

– Trzeba mieć plan dokładnie. Plan, czyli pewną umiejętność, która według mnie jest kluczowa. Bez tej umiejętności jestem przekonany, że nikt nie osiągnie wolności finansowej, a nawet gdyby ją osiągnął to szybko ją straci. I ta umiejętność, ona brzmi bardzo prosto i właściwie łatwo, co to takiego. Ale to wcale nie jest takie banalne. To jest umiejętność życia poniżej swoich możliwości finansowych, tzn. to nie oznacza dziadowania. To oznacza tylko tyle, że jak zarabiasz 1300 zł, to muszę się nauczyć wydawać 1250 i nie czuć się z tym dyskomfortowo. Jak potem, jak moje zarobki wzrosną do 2500 zł, to wydawać 2200 i nie czuć się z tym dyskomfortowo, jak będziesz zarabiał 4000 zł, to wydawać 3500 itd. Po prostu trzeba ten nawyk w sobie ćwiczyć to jest pewnego rodzaju umiejętność, tak jak jazda na rowerze, czy powiedzmy gra na saksofonie. Po prostu to jest pewna umiejętność, którą trzeba ćwiczyć.

– Ktoś ciebie tego nauczył, ktoś ci to opowiedział, skąd ty to miałeś?

– Nie wiem właściwie, tak też się zastanawiałem jak pisałem jedną z książek, gdzie właśnie mówiłem o swojej drodze do wolności finansowej, to chyba taką osobą, od której to podglądałem to była moja babcia, ze strony mamy. Ona właściwie była osobą, która skończyła, powiedzmy ona urodziła się w 1910 roku, 105 lat temu, już nie żyje. Ale ona zawsze miała, jakąś gotówkę odłożoną. To nie było tak, że oni zarabiali jakoś dużo, pracował tylko dziadek, ale wszystkie sąsiadki babci, rodzina wiedzieli, że jak mają jakieś kłopoty finansowe to mogą do niej pójść, bo ona zawsze ma jakąś tam gotówkę, tak. I ja powiedzmy jako uczeń, jak jeździliśmy na jakieś wycieczki szkolne do Krakowa, do Torunia, czy na jakieś kolonie, dostawałem jakieś kieszonkowe od mamy, od babci, to w tej kieszeni zostawało. Bo ja chyba od tej mojej babci nauczyłem się, że nie muszę wydawać pieniędzy, nie muszę czegoś kupować tylko dlatego, że mam pieniądze. A powiedzmy typowe dla dzieciaków, no skoro mama mi dała 20 zł na tą wycieczkę, no to znaczy, że muszę wydać 20 zł, bo mamie będzie przykro.

– Tak.

– I większość dzieciaków już w pierwszej godzinie wycieczki wydaje tzn. rzadko im zostaje do końca cokolwiek, a nawet jak im zostanie to idą do sklepu, jeżeli zostało im 1,74 to będą szukać czegoś co kosztuje 1,74.

– Żeby dokładnie poszło tyle.

– Nawet jak to będą jakieś tasiemki powiedzmy do czegoś tam.

– Mała zmiana tematu. Ale taka nie do końca, bo pracowałeś w korporacji i mam tam różnych znajomych, którzy pracują w korporacji, zaczynają zarabiać jakieś tam fajne pieniądze. I wtedy tak, o kolega sobie kupił fajny samochód, o kolega sobie kupił fajne mieszkanie, o kolega fajnie się ubiera, jeździ na fajne wakacje i teraz jest taka presja otoczenia. Ty, a co z tobą weź się jakoś ubierz porządnie, kup sobie jakiś porządny samochód, jak ty to zrobiłeś żeby się obronić niejako przed presją otoczenia?  

– Tak, masz rację, to jest jedna z kluczowych rzeczy, ta presja otoczenia. W ogóle uważam, że my jesteśmy genetycznie zaprogramowani, żeby po prostu się pokazywać, walczyć o swoje miejsce w hierarchii.

– Jak paw, tak.

– Paw, wszystkie zwierzęta, byłeś pewnie w Kenii, znaczy w Afryce w jakimś parku narodowym, po co lwu taka ogromna grzywa, żeby się nie przeziębił, to jest mu potrzebne żeby pokazać, kto w tym stadzie rządzi. I teraz, jak ja z tym walczyłem, trochę pomogło mi chyba to, że ja jestem z mieszanej rodziny, moja mama była Polką, tata Kenijczykiem i ja zawsze się odróżniałem. W Polsce byłem czarny, w Kenii byłem biały. Znaczy zawsze byłem jakiś inny i nie potrzebowałem dodatkowych gadżetów żeby się wyróżnić, to jest to. Zawsze miałem dystans do rzeczy, które powiedzmy posiadałem.

– Jak sobie myślałeś o tym, kolega ci mówi ty ubierz się jakoś, kup sobie samochód. A co ty wtedy sobie myślałeś?

– Tak, wiesz co, ja miałem takie poczucie jakby to powiedzieć, że miałem może nie w Polsce, bo Polska lat 70 to był biedny kraj i powiedzmy raczej nienastawiony konsumpcyjnie, nastawiony na przetrwanie i oczywiście w Kenii doskonała większość społeczeństwa była nastawiona na przetrwanie i było im jeszcze trudniej niż w Polsce, ale w Kenii miałem sporo znajomych, którzy należeli do takiej śmietanki, jakiejś tam ekonomicznej, ich rodzice. I to co mnie zaskakiwało, że oni mieszkając w luksusach, z mojej perspektywy tzn. duże domy z basenami, powiedzmy z pokojówkami, kierowcami, ogrodnikami wcale nie byli szczęśliwi. Oni wręcz w pewnych aspektach mi zazdrościli, bo ja gdzieś jeździłem byłem w Europie, tzn. znałem jakiś inny język, właściwie widziałem, że nie jest ważne to co masz, ale bardziej kim jesteś. Ja to sobie uzmysłowiłem, może nie tak tymi słowami, których używam teraz do opisania tego, ale uzmysłowiłem sobie, że ten wyścig wcale nie musi być na kto ma ten większy samochód, czy młodszą żonę, czy droższe wakacje, to jakby od lat mi towarzyszyło. I inna taka osoba, która odegrała też dużą rolę w tym powiedzmy kształtowaniu tego mojego nazwijmy to charakteru to był też mój ojciec. On pracował w Kenii na dosyć wysokim stanowisku w ministerstwie i często podróżował za granicę tzn. w delegacji z prezydentem Kenii jak gdzieś jechał do Japonii i mieszkali w najdroższych hotelach luksusowych i on potrafił z lotnisko prosto z Tokio, czy nie wiem tam powiedzmy ze Stanów, z Londynu przylecieć wsiąść w swój samochód i pojechać do lokalnego pubu, baru w slumsie, bo w Nairobi mamy wiele slumsów i tam po prostu z ludźmi pić piwo, gdzie w ogóle nie było oświetlenia, nie było kanalizacji, smród. Pytałem go, a w ogóle czy ci kumple z którymi pijesz oni w ogóle wiedzą, że ty parę godzin temu byłeś w luksusowym hotelu. A on mówi nie, a po co im to mówić. A jak ty się z tym czujesz. Znaczy jak ty się tak powiedzmy, jak za włączeniem jakiegoś włącznika, powiedzmy przestawiasz z jednego otoczenia do drugiego. I on mi powiedział, że w ogóle jest zafascynowany biedą, że biedni ludzi są dużo bardziej naturalni, mają naturalne problemy, niewymyślone, żyją bardziej w zgodzie ze sobą. A ci bogaci, których on zna to często jest pewien teatr tzn. to nie jest realne , to jest show i jakby to też do mnie trafiło. Ja wtedy miałem, jak go tak zagadałem powiedzmy 12 może 14 lat.

– To znowu jeszcze zmienię trochę temat. Bo powiedziałeś, że obracałeś się tam w określonym środowisku ludzi, kwestia wykształcenia twojego ojca, to czym ty się zajmujesz to wymaga sporej wiedzy jakby nie patrzeć, bo kwestia zarządzania tymi nieruchomościami. Z resztą pogratuluję ci bo słyszałem ostatnio, że najbardziej luksusowym apartamentowcem twoja firma teraz będzie zarządzać.

– Tak, dziękuję.

– To wymaga dużej wiedzy, bo też do takiej firmy jak twoja, no jak przychodzi taka potężna firma to ma do ciebie zaufanie. Skąd się to zaufanie wzięło? Czyli musiała być ta wiedza u ciebie. Czy ta wiedza była od twoich rodziców, od twojego ojca, znajomych, skąd ty miałeś tą wiedzę, że wszedłeś w ten rynek i po prostu jesteś królem?

– Królem, to bez przesady. Ale rzeczywiście to jest tak, że w Kenii, jak spotkasz jakiegoś Kenijczyka w barze, czy w samolocie, gdzieś tam na lotnisku i powiedzmy zaczniecie rozmawiać i rozmowa przejdzie na to czym ty się zajmujesz i powiesz komuś inwestujesz w nieruchomości, to w Polsce ludzie od razy mnie pytają, a czy to jest dobry moment żeby kupić, bo potem sprzedam z zyskiem, ten model akumulacji kapitału, to w Kenii ludzie cię zapytają, acha to w jaki typ nieruchomości na wynajem inwestujesz.

– Inna wiedza.

– Inna wiedza, tak. Tzn. inne myślenie, inny pryzmat patrzenia na inwestowanie w nieruchomości. I rzeczywiście ja ten model inwestowania w nieruchomości na wynajem wziąłem z Kenii, konkretnie od brata mojego ojca, który miał ileś tam takich domów na wynajem. I powiedzmy dla mnie to było bardzo naturalne, tzn. jak był taki moment, że zdecydowałem, że jednak chcę zmienić klimat mimo, że w Polsce nie da się zmienić klimatu to ja po prostu będę wyjeżdżał na zimę, po prostu każdej zimy będę wyjeżdżał. Powstało pytanie no to z czego będę się utrzymywał, ja i rodzina. No tak podróżując, nie jest łatwo pogodzić z pracą, zwłaszcza z pracą na etacie. I wtedy dla mnie było naturalne, że trzeba inwestować w nieruchomości. I oczywiście, że na początku popełniłem dużo błędów, musiałem pewne rzeczy skorygować, o ile mój wujek kupował domy na wynajem, bo w Kenii właściwie mało jest bloków i mieszkań na wynajem. Ludzie mieszkają w domach. Wiedziałem, że w Polsce raczej muszę kupować mieszkania i kawalerki, bo takich będę mógł kupić więcej, ale też początkowo kupowałem w centrum miasta, bo gdzieś tam w jakiejś książce, wiedzę czerpałem też z książek, jeździłem do Stanów, do Anglii i tam zawsze zachodziłem do jakiejś księgarni i powiedzmy kupowałem książki na temat inwestowania w nieruchomości i stąd czerpałem dużo wiedzy. Ale czasami ta wiedza była jakby niepraktyczna.

– Rynek Polski jest inny jak rynek na zachodzie.

– Dokładnie, więc dokonywałem pewnych korekt. Popełniłem mnóstwo błędów po drodze, czego w ogóle nie żałuje, z czego wręcz się cieszę dlatego, że gdyby nie te błędy, które popełniłem to Mzuri, firma zarządzająca mieszkaniami na wynajem myślę, że nie działałaby tak jak teraz. Myślę, że działałaby mniej sprawnie. Więc te błędy, ta nauka nie poszła w las.

– Dużo zbierania doświadczenia.

– Tak, dokładnie. Jakby krok po kroku, taka rzecz, którą często mówię i zachęcam tzn. że są ludzie, którzy są, ja to mówię tak, w gorącej wodzie kąpani, usłyszą coś tam, gdzieś na jakimś szkoleniu, przeczytają i już działają, już kupują. Ostatnio też spotkałem takiego kolegę w Norwegii, on kupił już chyba 3 mieszkania i ja go pytam, słuchaj komu to będziesz wynajmował, za ile, a on mówi no nie wiem, to jakby się sprawdzi.

– Jakoś to będzie.

– Przecież na tym nie stracę. Ok. To ja zanim kupiłem swoje pierwsze mieszkanie, to obejrzałem chyba z 500 tzn. każdy weekend, sobota, niedziela, oglądałem po kilkanaście mieszkań dziennie i chyba rzeczywiście obejrzałem ich z 500 zanim kupiłem pierwsze. Więc ta wiedza powiedzmy systematycznie mi się odkładała. To co też mi pomogło, tak mi się wydaje to jest to, że ja nigdy nie rozpraszałem swojej uwagi na inne klasy aktywów.

– Czyli konkretnie, mieszkania i nic innego.

– Nic innego. Żadnej dywersyfikacji. Bo dywersyfikacja niesie ze sobą pewne zalety, właściwie służy jednej rzeczy, daje jedną korzyść, że nie stracisz całych swoich oszczędności, część włożysz tu, część tam, część gdzie indziej. Więc nie stracisz wszystkiego naraz. Natomiast ma też bardzo dużo, no bo żeby inwestować w różne rzeczy…

– Trzeba czas poświęcić na to.

– Żeby to rozpoznać…

– Wiedzę mieć inną z każdego rynku.

– Z każdego rynku, a to nie jest łatwe. Ja wiem, że mimo, że ja się zajmuję nieruchomościami na wynajem konkretnie, bo nieruchomości to też jest coś, są rzeczy w nieruchomościach na których totalnie się nie znam, tak magazyny, hotele, jakieś tam inne rzeczy, nie wiem centra handlowe czy jakieś inne produkcyjne. Więc na mieszkaniach na wynajem, ja się tym zajmuję od 98 roku, więc już sporo, ta firma którą stworzyłem, w tej chwili zarządzamy 1500 mieszkań na wynajem. Więc jakby mówię, że jak ktoś ma jedno mieszkanie to po 12 miesiącach, zdobywa rok doświadczenia w najmie. Jak my mamy 1500 mieszkań to my w grudniu zdobędziemy 1500 mieszkanio-miesięcy doświadczenia w najmie, co jest mniej więcej równoważne…

– Naprawdę mogę ci pogratulować to co zrobiłeś.

– Więc, chodzi o to, że to doświadczenie po prostu systematycznie się zbiera, a i tak ja wiem, że ja jeszcze bardzo wielu rzeczy nie wiem.

– Czyli dalej się uczysz, tak?

– Tak, dalej się rozwijam, jak spotykam jakiś problem, który nas zaskoczył to oczywiście najpierw go rozwiązujemy, ale potem się zastanawiamy, a skąd się ten problem wziął i co zrobić, żeby ten problem się więcej nie powtórzył. Więc my cały czas powiedzmy uczymy się, doskonalimy i jeszcze pewnie długa droga, jeszcze jesteśmy daleko od tego, żeby powiedzieć, że już wiemy wszystko.

– Chyba nie ma nikogo takiego, kto mógłby powiedzieć, że już wszystko wie.

– Ale wiesz Jacku, że są tacy ludzie.

– No tak.

– Zdarzają się.

– Ale to nie są filmy dla tych osób. Prowadzisz bloga, o czym piszesz, bo wiesz jak ja robię te videa to niektórzy pytają po co ty to w ogóle robisz, przecież ty nie musisz pracować, to po co ty na to czas poświęcasz. Według mnie powinienem coś ludziom dać od siebie i jest twój blog fridomia.pl, opowiedz co tam piszesz na tym blogu.

– Tak, ten blog powstał przy okazji napisania pierwszej książki. Spodziewałem się, że będą jakieś pytania, jakieś niejasności, może ktoś będzie chciał się powiedzmy poradzić, więc najważniejsze tematy, które tam poruszam, to jest w ogóle wolność finansowa, co to jest, na czym to polega, jak poskramiać swoje potrzeby. Właśnie tej pierwszej książki tutaj nie mam, Wolność finansowa dzięki inwestowaniu w nieruchomości, to był pierwszy tytuł. Więc jest o wolności finansowej, o tym żeby stawać się panem swoich potrzeb, a nie sługą, czyli powiedzmy, żeby dobrze kontrolować, nie dawać sobie narzucać tego, że tam kolega coś tam wywołuje na mnie presję. Kolejne tematy, pewnie tego jest najwięcej, to są kwestie związane z samymi mieszkaniami, jak inwestować, jak szukać okazji, gdzie szukać, jak sobie radzić z najemcami, w co inwestować, a w co nie inwestować, bo to jest po prostu zbyt ryzykowne. No i jest też trochę o życiu postkorporacyjnym tzn. bo pytałeś czy nieruchomości są dla mnie moją pasją czy hobby.

– Tak.

– Może nie powinienem, ale nieruchomości nie są moją pasją, tzn. to nie jest moje hobby. Ja postrzegam nieruchomości, patrzę na nie czysto narzędziowo.

– Dają ci takie życie jakie chcesz.

– Dokładnie. To nie jest cel sam w sobie, to jest środek. Co jest celem, można powiedzieć celem jest wolność finansowa. Ale ja się przekonałem już osiągnąwszy wolność finansową, że to też nie może być celem samym w sobie. Bo wolność finansowa to też jest środek do jakiegoś celu.

– Tak.

– I teraz pytanie jest jaki jest ten cel. Ja to zdefiniowałem, że moją misją osobistą, też misją naszej firmy, bo to się przyjęło jest to, że chcemy wesprzeć jak największą liczbę Polek i Polaków, w osiągnięciu wolności finansowej. I to po to piszę książki, po to jeżdżę do studentów z prezentacjami.

– Możesz właśnie pokazać i opowiedzieć co to są za książki.

– Ta, to jest Zarządzanie najmem, to jest pierwszy poradnik dla właścicieli mieszkań na wynajem. To znaczy co robić jak już masz mieszkanie i zaczynasz je przygotowywać do najmu, decydujesz za ile je wynająć, gdzie ogłaszać, jak skonstruować umowę najmu, czyli taki bardzo praktyczny poradnik. Z tego co wiem to chyba nadal jedyny na rynku. Życie postkorporacyjne, to jest mój ostatni tytuł, tutaj mówię o tym jak się przygotować do życia po osiągnięciu wolności finansowej, po przejściu na wcześniejszą emeryturę, ale nie tylko od strony finansowej, ale też od strony duchowej zawodowej i od strony wizji, co ja w ogóle będę robił w tym czasie, bo nagle będziesz miał dużo wolnego czasu, czego oczywiście tutaj słuchaczom, widzom życzę.

– I co począć?

– I co zrobić z tym czasem. Tylko sama gra w golfa, tylko samo podróżowanie, tylko coś może nie być wystarczające.

– Wszystko się może znudzić w pewnym momencie.

– Dokładnie, o ile to nie zaspokaja tych takich podstawowych motywatorów, które każdy z nas ma i dzisiaj częściowo zaspokaja w pracy, czy prowadząc swój biznes, no i jak przestanie to co mu to zastąpi. Mówi się że, żeby pracować zawodowo, każdy z nas wydatkuje mnóstwo energii. Tą energię generujemy, sami z siebie i w momencie przejścia na wcześniejszą emeryturę nie da się tej energii wyłączyć przyciskiem, tak jak kontakt na ścianie i po prostu ta energia znika.

– Wiesz, akurat rozmawiałem z kolegą odnośnie osób, które przechodzą na emeryturę. Były robione takie badania, ze jak ktoś przejdzie na emeryturę, większość z tych osób w przeciągu 3 lat umiera.

– Dokładnie.

– Po prostu nie ma co robić.

– Bo po prostu ta energia zabija. Tzn. ta energia, którą się generuje, żeby ciało, umysł, serce nie wiem dokładnie, które tam organy są za to odpowiedzialne, pewnie wszystkie po trochu, to ta energia po prostu jest tworzona. I jeżeli my pracowaliśmy na wysokich obrotach tzn. że stworzyliśmy sobie generator, który generuje te gigawaty energii. I jak się tej energii potem dobrze nie zrealizuje w coś użytecznego, to ta energia się obróci przeciwko tobie. I wcale się nie dziwię, że z tych badań tak wynika. Więc w tej książce jest właśnie o tym mowa. Co powiedzmy, bo część ludzi doskonale wie co by chciała robić, części ludzi się wydaje, że wiedzą co by chcieli robić, ale potem jak to zaczynają robić to się okazuje, że to trochę tak jak dzieci, które marzą o czekoladzie. Potem, ile możesz kilogramów czekolady zjeść? Na początku to jest fajnie, przyjemnie ale w którymś momencie już jakby organizm odrzuca, wręcz fizycznie. Pomysł do wynajęcia, to jest taka książka gdzie są historie 30 różnych osób z Polski, ale też z zagranicy, które inwestują w Polsce, opowiadają o tym jak zaczęli, po co zaczęli, jakie mieli problemy, co by radzili początkującym, żeby zacząć. Ale oczywiście to jest dosyć mały wolumen, ile tutaj stron dwieście kilkadziesiąt, więc te historię są tam powiedzmy po jednej, dwie strony, 5 storn, więc dosyć powierzchownie. Moja historia też jest w tej książce, tak powiedzmy bardzo skrótowo. A ta książka przedostatnia, to jest Mieszkania na wynajem, moja droga do wolności finansowej, to ja swoją historię inwestowania, bo nie historię życia, powiedzmy historię inwestowania, opisują już bardziej szczegółowo. To już kolejnych dwieście kilkadziesiąt stron. I mówię w co inwestowałem, dlaczego w to, dlaczego nie w nic innego, jak kupiłem pierwsze mieszkanie, jaki zrobiłem największy błąd, która transakcja była najlepsza, i tego typu, dzielę się swoimi doświadczeniami.  

– Czyli dużo inspiracji.

– Właśnie w ramach tego powiedzmy inspirowania ludzi do wolności finansowej.

– Ja do tych książek za chwilkę jeszcze wrócę, ale pytanie teraz zupełnie z innej beczki, bo być może to jest twoją przyjemnością, twoim hobby, czyli podróżowanie. Czy jest jakiś kraj w którym nie byłeś?

– Nie, już nie ma.

– W ilu krajach byłeś?

– No, we wszystkich, które są tam na liście ONZ, czyli to jest chyba 197, czy 195. Ale oprócz tego byłem w wielu jeszcze takich terytoriach zamorskich, które liczę jako oddzielne miejsca. No Grenlandia na przykład, technicznie jest częścią Danii, ale jest zupełnie niepodobna do Danii.

– Czy kupując nowe mieszkanie myślisz o tym, że o to będzie na sfinansowanie kolejnej podróży, czy jest coś takiego?

– Nie, już teraz nie.

– A kiedyś było?

– Kiedyś było. Kiedyś było coś takiego że, bo wiesz to co jest fajne z wolnością finansową w odróżnieniu od aspiracji w bogaceniu się, to że jeżeli sobie określi ktoś, że potrzebuje 8 tysięcy złotych miesięcznie przychodu z najmu, w związku z tym potrzebuje 10 kawalerek dajmy na to. To jak kupi pierwszą to wie, że osiągnął 10% wolności finansowej, jak kupi 3 to 30%, jak kupi 7 to 70%. To jest taki proces, który dosyć łatwo powiedzieć, gdzie jestem w tej drodze, w odróżnieniu od kogoś, kto chce się wzbogacić, bo wzbogacić nie ma końca jakiegoś, nie ma punktu do którego mogę powiedzieć, że to jest 100%. No bo kiedy jest 100%, nie do końca wiadomo.

– Nie ma, zawsze się chce więcej.

– Zawsze się chce więcej. A wolność finansowa to jest coś takiego i to też daje takiego ogromnego kopa motywacji, bo jakby wychodzisz od tego notariusza i widzisz, acha 6 mieszkanie, 60 %, to już niedaleko. To jeszcze coś tam. I to też, przynajmniej w moim przypadku tak działało, że dawało mi też taki większy dystans i komfort, nawet w tej codziennej takiej bieganinie korporacyjnej, z tymi wszystkimi problemami, które są tworzone przez klientów, przez szefów, jakiś tam nie wiem szefów w centrali, nie wiem w Chicago czy Londynie, Berlinie czy gdzie tam. Więc to, że ma się coś takiego z boku, co sobie spokojnie rośnie systematycznie i powiększa to pole wolności finansowej. To daje ogromny komfort. I oczywiście to też nie jest tak, że w momencie kiedy już masz to 10 mieszkanie to musisz tego dnia złożyć wymówienie. Jeżeli praca dalej cię satysfakcjonuje, masz z tego frajdę i tak dalej, to możesz dalej pracować, nie ma tutaj przymusu. Możesz, ale nie musisz, niby niuans, ale bardzo istotny.

– Ja nigdy nawet CV nie napisałem, więc ja nie wiem. Ale słuchacze będą wiedzieć o co chodzi.

– Sławku, dziękuję ci bardzo. Ja jeszcze dwa słowa powiem, bo tutaj podajesz na każdej książce maila do ciebie, więc zakładam, że można do ciebie maila z pytaniami pisać.

– Jak najbardziej, zachęcam.

– I tutaj podam slawek@fridomia.pl, do tego twój blog fridomia.pl, gdzie też na pewno można komentarze pisać.

Mistrzmotywacji.pl

<wpis ten jest transkrypcją z wyżej umieszczonego video w związku z tym w tekście pojawić się mogą błędy językowe, powtórzenia itp. >

{ 1 comment… add one }

Leave a Comment